Majówka na Paprocanach z uwagi na warunki pogodowe nie należała do zbyt udanych. Ciągłe opady deszczu i silny wiatr nie zachęcały do połowów, ale skoro już zdecydowałem się na majową zasiadkę to trzeba rozstawić stanowisko. Metoda połowu gruntowa, za dnia biorą leszcze i płocie, które już zakończyły lub kończą tarło. Pierwsza noc i niespodzianka. Poraz pierwszy sygnalizator wyrywa mnie z drzemki o godzinie 1 w nocy, krótka walka i w podbieraku karp 42 cm, drugi raz sygnalizator drze się o 3:30 tym razem jaź 46 cm. Drugi karp w podbieraku - 35 cm - o 5 rano, ten odzyskuje wolnoć, niech jeszcze podrośnie, byleby "mięsiarze" go nie dopadli. Kolejne dwa dni i dwie nocki podobne, dodatkowo w dzień na pinkę wziął okoń 35 cm - ten też trafił z powrotem do wody. Kolejna, dłuższa zasiadka szykuje się już niebawem w Boże Ciało, jeszcze zastanawiam się na jakim zbiorniku.
|